Wyposażone w wygodny uchwyt, który ułatwia podawanie smoczka dziecku i pozwala na przymocowanie go do łańcuszka. Smoczki występują w trzech rozmiarach - przeznaczone są dla dzieci w wieku 0-6 miesięcy, 6-18 miesięcy oraz 18+ miesięcy. Nie zawierają szkodliwego BPA i można je sterylizować.
Smoczki mają swoich zwolenników i przeciwników. Dla niektórych jest to coś, co musi znaleźć się w wyprawce. Inni uważają to za zło konieczne, a jeszcze inni nie chcą w ogóle sięgać po smoczek. To dziecko ostatecznie decyduje czy owego smoczka potrzebuje, czy też nie. Do rodziców jednak należy decyzja, na jaki model się
Mój Serwer Minecraft - IP: ACMC.PL (https://acmc.pl/)Współpraca: kontaktxadrian@gmail.comNIGDY NIE DAWAJ ADMINA DZIECKU 💩
Mimo tego, smoczek nie powinien tkwić w buzi dziecka przez cały czas. Co więcej, nie powinniśmy również zapewniać maluchowi smoczka na wyciągnięcie ręki. Przykładowo, należałoby próbować usypiać dziecko przy butelce pożywnego mleczka lub ciepłej piersi matki, a nie zawsze w towarzystwie gumowego, sztucznego smoczka.
Odstawiając smoczek pamiętać należy o jednej bardzo ważnej zasadzie, nigdy nie należy zabrać smoczka dziecku od razu, należy robić to powoli i stopniowo. Odzwyczajania od smoczka nie zaczynamy również wtedy, gdy dziecko jest chore lub przechodzi ważny dla niego okres w swoim życiu. Mogłoby to przynieść skutek odwrotny do
Nigdy nie przywiązuj smoczka do łóżeczka lub wózka, nie zawieszaj go na szyi dziecka, ani nie przypinaj na łańcuszku lub tasiemce do jego ubranka - grozi to uduszeniem dziecka! Smoczki w pytaniach i odpowiedziach
. Smoczek pociesza, uspokaja, pomaga dziecku zasnąć. Przychodzi jednak taki czas, gdy staje się kłopotem. A co zrobić, jeśli dziecko, mimo że ma już więcej niż rok, za nic nie chce z niego zrezygnować? Podpowiadamy, jak odzwyczaić dziecko od smoczka skutecznie i bezboleśnie. Są dzieci, które same w pewnym momencie rezygnują ze smoczka, ale są i takie, które będą go z upodobaniem ssać aż do momentu, kiedy to rodzice zdecydują, że przyszedł czas na rozstanie. Czy twoje dziecko nie może obejść się bez smoczka? Czas zacząć działać! Nie wiesz, jak odzwyczaić dziecko od smoczka? Poniżej znajdziesz wskazówki, które ci w tym pomogą. Spis treści: Po co dziecku smoczek? Czym grozi długie lub zbyt częste ssanie smoczka? Kiedy odzwyczaić dziecko od smoczka? Ile trwa odzwyczajanie od smoczka? Jak odzwyczaić dziecko od smoczka? Jak złagodzić rozstanie dziecka ze smoczkiem? Kiedy nie odzwyczajać dziecka od smoczka? Po co dziecku smoczek? Aby z sukcesem oduczyć dziecko ssania smoczka, warto wiedzieć, dlaczego ten przedmiot jest dla malucha tak ważny. Dziecko potrzebuje ssania. Lubi je. Pierwsze miłe doznania dziecka związane są z zaspokajaniem głodu, a więc z ssaniem. Niektóre niemowlęta mają tak wielką jego potrzebę, że ssanie podczas karmienia im nie wystarcza! Smoczek uspokaja, bo dziecko ma ze ssaniem dobre skojarzenia. Pomaga usnąć. Starszemu dziecku może też ułatwiać pokonaniu frustracji i stresu. Dlatego rozstanie ze smoczkiem bywa tak trudne. Czym grozi długie lub zbyt częste ssanie smoczka? Sporadyczne używanie smoczka nie powinno zaszkodzić. Ale gdy dziecko ssie smoczek niemal cały czas, istnieje niebezpieczeństwo pojawienia się wad zgryzu i wad wymowy. Ale nie tylko. Psychologowie podkreślają, że dziecko, które ma cały czas smoczek w buzi, później zaczyna mówić, niewyraźnie wymawia słowa i ma mniejszą ochotę na porozumiewanie się z najbliższymi. Jeśli dziecko skojarzy ze ssaniem smoczka uczucie zadowolenia, przedmiot ten może stać się jego jedynym pocieszycielem. Maluch będzie żądał smoczka, gdy się zezłości, przestraszy, bo nie będzie potrafił inaczej poradzić sobie z tymi trudnymi emocjami. Gdy smoczek staje sposobem zaspokajania potrzeby bliskości czy bezpieczeństwa, to dziecko może mieć problemy z określaniem swoich potrzeb w życiu dorosłym! Dlatego wkładanie dziecku smoczka do ust ilekroć zapłacze to droga donikąd. Ani wy, ani ono nigdy nie dowiecie się, dlaczego płacze. Dziecko powinno umieć samo się uspokajać. Kiedy odzwyczaić dziecko od smoczka? Pierwszy dobry moment na oduczenie dziecka smoczka to czas, gdy maluch ma około pół roku – wtedy dynamicznie się rozwija, uczy nowych rzeczy i może po prostu zapomnieć o smoczku. Na tym etapie mało kto decyduje się na odzwyczajanie dziecka od smoczka, mając wciąż w pamięci płacz noworodka i niespokojne noce. Na rozstanie ze smoczkiem warto więc wykorzystać drugi dobry moment, czyli czas po drugich urodzinach. Wtedy dziecko już całkiem dobrze radzi sobie ze swoimi emocjami. Potrafi nawet samo wyrzucić smoczek, by zamanifestować swoją dorosłość. Ile trwa odzwyczajanie od smoczka? Na to pytanie nie ma jednej odpowiedzi. Pożegnanie ze smoczkiem u niektórych dzieci może przebiec szybko i bezproblemowo. Innym maluchom rozstanie ze smoczkiem będzie sprawiało kłopot. W takiej sytuacji proces odzwyczajania od ssania smoczka może potrwać nawet kilka miesięcy. Jak odzwyczaić dziecko od smoczka? Najlepiej odstawiać smoczek stopniowo. Absolutnie odradzamy drastyczne metody, np. zanurzanie smoczka w musztardzie czy pieprzu – to jest przecież karanie dziecka, a twoim zadaniem jako rodzica jest wspieranie malucha! Oto trzy kroki, które pomogą ci z sukcesem odstawić smoczek u dziecka. Jak odzwyczaić dziecko od smoczka – krok po kroku: Najpierw ogranicz dziecku ssanie smoczka podczas spacerów. Nie zabieraj go, gdy wychodzicie. Powiedz dziecku, że smoczek zostaje w domu. Używaj smoczka tylko do zasypiania, czyli w łóżeczku. Istnieje niebezpieczeństwo, że dziecko za każdym razem, kiedy za nim zatęskni, będzie się kłaść. Dlatego w tym czasie staraj się odwracać uwagę dziecka, zajmując jego rączki czymś innym, np. układajcie klocki, puzzle, rysujcie. Ostatni krok to pozbycie się smoczka. Ustal to z dzieckiem i poproś, aby samo go wyrzuciło. Jeśli dziecko nie jest jeszcze na to gotowe, spróbuj zastosować jeden z podanych niżej sposobów ułatwiających rozstanie ze smoczkiem. Jak złagodzić rozstanie dziecka ze smoczkiem? Podczas oduczania dziecka od ssania smoczka, okazuj maluchowi dużo zainteresowania. Poświęcaj mu więcej czasu, tłumacz, dlaczego rozstanie ze smoczkiem jest konieczne. Odzwyczajanie kilkulatka od smoczka – co pomoże: Zabawa w oddanie smoczka malutkiemu dziecku lub np. małym kaczuszkom spotkanym w parku; Czytanie książek dla dzieci, których bohaterowie rozstają się ze smoczkiem (maluch zobaczy, że z problemem można sobie poradzić); Podarowanie dziecku czegoś w zamian, np. maluch odda smoczek, a w nagrodę dostanie misia. Odcinanie po kawałku gumki od smoczka, żeby ssanie smoczka było coraz mniej komfortowe (nie rób tego na oczach dziecka, tylko powiedz, że smoczek zaczyna się psuć). Uczczenie dnia pożegnania ze smoczkiem. Po oficjalnym pożegnaniu zorganizujcie np. wspólne wyjście na lody czy superwycieczkę. Kiedy nie odzwyczajać dziecka od smoczka? Odzwyczajać od smoczka możesz wtedy, gdy w rodzinie wszystko układa się dobrze, jest bezpiecznie. Nie można zabierać dziecku smoczka w sytuacji stresowej (np. gdy właśnie idzie do żłobka, jest chore, przeprowadzacie się, gdy rodzi się młodszy brat czy mama wraca do pracy). Nie oduczaj też dziecka jednocześnie ssania smoczka i picia z butelki ze smoczkiem (najpierw pozbądźcie się butelki). Konsultacja: dr Aleksandra Jasielska, psycholog, wykładowca w Instytucie Psychologii UAM w Poznaniu Zobacz także: Co robić, aby zapobiegać wadom zgryzu? Jak odstawić smoczek? 7 sprawdzonych sposobów [WIDEO] Smoczek a karmienie piersią: czy smoczek utrudnia laktację?
Moja pierwsza córka dostała smoczek w szpitalu od pielęgniarek, podczas pierwszej doby życia, którą spędziła z dala ode mnie pod kroplówką. Smoczek nie ułatwił mi karmienia piersią, bo zaspokajał naturalną potrzebę ssania. Ułatwienie miały pielęgniarki, bo dziecko ze smoczkiem nie płakało. I tak się zaczęła trwająca blisko dwa i pół roku miłość mojej córki do smoczka. Tylko smoczek mógł mnie zastąpić Jako noworodek i niemowlę, Tosia mogła godzinami na przemian podjadać i drzemać przy piersi. Tylko smoczek mógł mnie zastąpić, więc z niego korzystałam, żeby móc cokolwiek zrobić w domu. Smoczek pomagał też zasypiać, uspokajać i pocieszać. Aż pewnego dnia, na wakacjach na wsi u babci i dziadka, powiedziałam córeczce, że myszki zjadły smoczek. Przez trzy dni, często szukałyśmy go po całym domu i okolicy, ale przepadł jak kamień w wodę. Po powrocie do domu została już tylko historia o niedobrych myszkach, a na pocieszenie mama wystarczała całkowicie. Młodszej córki nie udało mi się nigdy zachęcić do wymiany piersi na smoczek. Prób i rodzajów smoczków było wiele i to przez kilka miesięcy. Byłam pewna, że w końcu Hela zassie. Ale nie. Kiedy miała pół roku, poddałam się. Smoczek miał sens, kiedy była maleństwem, a nie w okresie, gdy warto już odzwyczajać dziecko od smoczka. Na smoczkowym odwyku Odzwyczajając dziecko od smoczka, nie tylko trzeba go chować, żeby nie przypominał o swoim istnieniu, ale i skupiać uwagę malucha na czymś atrakcyjnym. Czasem wystarczy coś powiedzieć, co dziecko rozbawi, przywołać ulubioną zabawę. Nie zabieraj maluchowi smoczka w sytuacji stresowej (w żłobku, szpitalu, przy nagłej zmianie miejsca pobytu). Nie odzwyczajaj dziecka jednocześnie od kilku rzeczy, np. od butelki ze smoczkiem i smoczka (najpierw pozbądź się butelki). Pediatrzy i stomatolodzy są zgodni, że smoczek zaspokaja odruch ssania, ale zbyt długie ssanie smoczka (kilka lat) może wykrzywić zgryz. Z kolei psychologowie narzekają, że dziecko, które ma cały czas smoczek w buzi może później i mniej chętnie mówić. Każdy rodzic chciałby uniknąć takich kłopotów. Tak więc trzeba wybrać odpowiedni moment, żeby odzwyczaić dziecko od smoczka. Najlepiej zrobić to, gdy ma ok. 6 miesięcy albo 1,5 – 2 lata (chce pokazać, że jest już duże).
Kiedy cztery lata temu rodziła się moja córka, wszystko było dla mnie nowe, dlatego wszelkie rady, sugestie i wskazówki - pochodzące z wiarygodnych źródeł - chłonęłam jak gąbka. Gdy szpitalny pediatra zarządził natychmiastowe pozbycie się zakupionego dla noworodka smoczka – uległam, i by nie być matką wyrodną, wyrzuciłam to „samo zło”. Z wrzeszczącym dzieckiem wytrzymałam cztery doby, po czym smoczka przeprosiłam, dziecko się uspokoiło, a nasza sytuacja się unormowała. Kiedy trzy lata później, w innym już szpitalu, narodził się mój syn, pielęgniarkę zszokowało, że smoczkiem nie dysponuję - nie dysponowałam bowiem argumentem, mającym skutecznie uspokoić wrzeszczącego na cały oddział syna. Uratowały nas szybkie zakupy w całodobowym sklepie. Moje dzieci to ssaki niebywałe, toteż swych silikonowych przyjaciół kochały niezwykle silnie. O ile odwyk córki był bolesny dla nas wszystkich, o tyle syn, w okolicy swego półrocza, sam zdecydował, że nudzi go takie bezproduktywne ciumkanie, i bez żalu o smoku zapomniał. Moje doświadczenie pokazało, że teoria sobie, a życie sobie, że najważniejszy jest zdrowy rozsądek i i intuicja, a miotanie się pomiędzy walczącymi ze sobą szkołami i stanowiskami - to jest o prostu bez sensu. Cóż, dzieci nie lubią szufladkowania – one po prostu chcą, by podchodzić do nich indywidualnie. A mądrości i reguły? – tak, ale bez przesady! Niby zwykła rzecz, mały smoczek, a wokół tyle szumu. W dzieciach budzi całą gamę uczuć - od wielkiej miłości po totalną ignorancję, od wielkiej rozpaczy po wzruszenie ramion przy rozstaniu. Silikonowy przyjaciel najmłodszych, również dorosłych podzielił się na obozy – na zwolenników, przeciwników i tych, którzy próbują rozsądnie wykorzystać. Jedno jest pewne - dziecko przychodzi na świat z odruchem ssania – to pozwala mu nie tylko zaspokoić głód, ale też potrzebę bezpieczeństwa i bliskości. Ssanie uspokaja, gdy jest źle, dostarcza miłych wrażeń, gdy maluchowi się nudzi. Niektórym dzieciom wystarczy ssanie podczas karmienia, a inne – mogłyby to robić bez przerwy. My, rodzice, nie możemy dać się zwariować. W całej smoczkowej aferze chodzi o to, żeby nie przesadzać – jeśli dziecko bardzo potrzebuje smoczka, trzeba zastosować ideę złotego środka – podawać go wyłącznie w sytuacjach kryzysowych, incydentalnie, by maluch nie miał szans się uzależnić. Zasypianie – tak, ale zaraz po tym delikatne wyjmowanie smoczka. Płacz – smok tak, ale nie od razu. Nuda? – może najpierw grzechotka lub książeczka? Świat medycyny donosi o złych stronach smoka: • jeśli dziecko używa smoczka bardzo dużo, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że pojawi się wada zgryzu • psychologowie sygnalizują, że maluch, który ma cały czas smoczek w buzi, później i mniej chętnie mówi, ma mniejszą ochotę na porozumiewanie się z otoczeniem • ssanie smoka przez dziecko karmione piersią może zaburzyć prawidłowy odruch ssania i spowodować kłopoty z karmieniem naturalnym - maluch przy piersi robi się leniwy i nie chce ssać, co zaburza delikatny mechanizm laktacji, poza tym ssanie smoczka wymaga zupełnie innej techniki i dziecko oducza się prawidłowego ssania piersi Jednak okazuje się jednak, że nie taki smok straszny: • pediatrzy i stomatolodzy są zgodni, że sporadyczne ssanie smoczka służące zaspokajaniu odruchu ssania nie stanowi dla malca żadnego zagrożenia • u niektórych dzieci występuje tak silny odruch ssania, że smoczek jest niezbędny – wpływa to kojąco zarówno na dziecko, jak i na matkę oraz całe otoczenie. Poza tym istnieje ryzyko, że dziecko znajdzie sobie substytut – kciuka – a walka z nim jest dużo trudniejsza niż ze smokiem Z badań i obserwacji wynika, że najlepszy moment na odzwyczajenie malca od smoka to: • wiek 5 - 6 miesięcy: ze względu na to, że w tym wieku dziecko dynamicznie się rozwija, a nowe osiągnięcia absorbują go i odwracają uwagę od smoka. • wiek 1,5 - 2 lata: po ukończeniu 2 roku życia odruch ssania zaczyna słabnąć, a poza tym dwulatek lepiej sobie radzi z emocjami no i często demonstruje już swą „dorosłość”, pozbywając się atrybutów wczesnego dziecięctwa. Jeśli twoje dziecko nie rozstaje się ze smokiem, musisz mu go ograniczyć – to etap pierwszy Kiedy smyk już czasem rozstaje się ze swym przyjacielem, czas na odwyk: • nie zabieraj maluchowi smoczka w sytuacji stresowej - w żłobku, szpitalu, przy zmianie miejsca pobytu. • odwracaj uwagę dziecka od smoczka (budujcie domki z klocków, układajcie puzzle, rysujcie). • nie podawaj smoka w ciągu dnia. • nie odzwyczajaj dziecka jednocześnie od butelki ze smoczkiem i smoczka - najpierw wyeliminuj butelkę. • nie podawaj smoczka dla świętego spokoju lub gdy nie masz dla dziecka czasu. • podczas procesu odzwyczajania poświęć dziecku dużo uwagi i bądź wyrozumiała – dla niego to rozstanie to naprawdę duża rzecz. • pamiętaj, że dla malucha ta sytuacja jest niezwykle trudna – ono może nie rozumieć dlaczego coś, co do tej pory było normalne i akceptowane, nagle jest zakazane. • I nie zapominaj, że to ty zapoczątkowałaś przyjaźń twego dziecka ze smokiem, teraz więc to właśnie ty musisz pomóc mu w tych trudnych chwilach. Sposoby na pożegnanie smoczka: • odcinanie smoczka - każdego dnia po kawałku, aż do momentu, kiedy do ssania już nic nie zostaje, • ścięcie smoka na tyle krótko, żeby dziecko nie miało możliwości, by złapać go buźką – może na przykład smoczka odgryzła myszka?, • a może smoczek "podarujcie" jakiemuś maluszkowi znajomych? A może małemu pieskowi?, • maczanie smoka w musztardzie czy posypywanie pieprzem – ale tak, by nie zaszkodzić maluchowi, • rozmowa z dzieckiem – choć brzmi to mało wiarygodnie, to naprawdę wspomaga, • pomóc może igła z nitką – można smoczka tak „pozaszywać”, że spotkanie z plątaniną nici nie będzie la malca atrakcyjne.
Cześć, jestem Asia i nigdy nie kupiłam mojemu dziecku smoczka. Choć kilka razy było blisko. Zdecydowałam się na to z kilku powodów. Dlaczego? Początkowo nie mieliśmy smoczka, bo jestem fanką minimalizmu i nie lubię kupowania zbędnych rzeczy. Wiedziałam, że młodzi rodzice łatwo stają się ofiarami reklam i też jestem narażona na nachalny marketing, dlatego nie chciałam kupić niczego, co okaże się zbędne. No i w niedalekiej przyszłości czekała nas też przeprowadzka, więc stwierdziliśmy, że w końcu jeśli czegoś będziemy potrzebować, to dokupimy w odpowiednim momencie. Prosta sprawa. (Żeby nie było tak różowo: Okazało się, że to nie była aż tak dobra strategia, bo mieliśmy ubranka tylko w rozmiarach 56 i 62. W te pierwsze Kociełło nigdy się nie zmieścił, a z drugich wyrósł po dwóch tygodniach. A my nie mieliśmy większych – ale to temat na inną opowieść :)) Kiedy czekaliśmy na synka, mieliśmy tylko zestaw ciuszków, kocyki, pieluszki i inne podstawowe rzeczy. Przecież nie trzeba mu żadnych urządzeń emitujących biały szum (no bo przecież są nagrania na YouTube), żadnej karuzeli do łóżeczka (bo po co?). Butelki też nie (przecież będę karmić piersią, prawda?) Założyłam, ze noworodek potrzebuje tylko dużo czułości, a na gadżety przyjdzie jeszcze czas. Dlaczego nie miałam smoczka w szpitalu? Po prostu nie było go na liście z wyprawką (serio, ściśle jej przestrzegałam). Dlatego w szpitalu zdziwiłam się, kiedy zobaczyłam na korytarzu noworodki ze smoczkami. Pomyślałam, że może też musimy kupić i trochę poczytałam. No i okazało się, że lista przeciwwskazań jest długa. Problemy z laktacją, wady zgryzu w perspektywie, problemy z odstawieniem i zasypianiem bez smoczka… to tylko niektóre z nich. Co mnie przekonało? Zagrożenie dla laktacji Smoczek podany bardzo wcześnie może zaburzyć laktację. Dlatego dobrze jest poczekać z nim do 4, a najlepiej do 6 tygodnia życia dziecka. Ten pierwszy etap jest kluczowy – wtedy dziecko ssie pierś bardzo często (w moim przypadku praktycznie non stop) i nie tylko po to, żeby się najeść. Potrzebuje bliskości i stymuluje produkcję pokarmu. Jeśli podamy smoczek, dziecko będzie go ssać, więc piersi nie otrzymają sygnału i nie wyprodukują odpowiedniej ilości mleka. Ponieważ miałam bardzo duże problemy z laktacją (w szpitalu Kociełło był dokarmiany bez mojej zgody), zaraz po wypisie i powrocie do domu nie podałam mleka modyfikowanego i zaczęłam walczyć o produkcję pokarmu. Funkcjonowałam wtedy w opcji baru mlecznego 24/7. Było ciężko (czułam się trochę jak Rocky – po prostu krew, pot i łzy). Znienawidziłam laktator i kawę zbożową (ktoś mi sprzedał informację, że to wspomaga laktację, ha ha ha). No i po prostu nie chciałam ryzykować, że po takich ciężkich bojach zaburzę coś smoczkiem. Zarazki – fuj! Chciałam przygotować się merytorycznie do podania smoczka zaraz po tym okresie – czytałam o rozmiarach, tworzywach i możliwych zagrożeniach. Te ostatnie szczególnie działały na wyobraźnię (wiadomo, byłam świeżo upieczoną mamą ;)). Najgorzej brzmiały teksty o sterylizacji i o tym ile zarazków gromadzi się między łączeniem plastiku osłonki z samym smoczkiem. Co zrobiłam? Zaczęłam czytać o designerskich smoczkach odlanych z jednego kawałka tworzywa, a ponieważ były odpowiednio drogie i dostępne tylko w internecie, to chwilowo odpuściłam. W międzyczasie było jeszcze kilka spacerów ze strasznym płaczem, kiedy prawie zawędrowałam do sklepu po smoczek (czemu tak głośno krzyczy? co mam robić? zaraz ktoś zadzwoni po opiekę społeczną i zabiorą mi dziecko… AAA! - tak wyglądał tok moich myśli :)). Mieszkaliśmy wtedy na przedmieściach i sklepów nie było zbyt wielu, więc to też ułatwiło sprawę. Ale nie tylko to... Co dalej? A potem była rozmowa z doradcą laktacyjnym. Dowiedziałam się, że rzeczywiście trzeba poczekać do tego 6 tygodnia i jeszcze jednej ciekawej rzeczy: wzmożony odruch ssania u dzieci wycisza się między 4 a 6 miesiącem. Czyli po pół roku dzieci już go nie potrzebują „fizjologicznie”. Wtedy to zaczyna być już uzależnienie psychiczne, dlatego im dłużej używa się smoczka, tym trudniej go odstawić. Pomyślałam „OK. W takim razie wytrzymuję do tego 6 tygodnia, a potem będę pilnować, żeby sprawnie odstawić smoczek”. Z niecierpliwością odliczałam dni, a potem zapomniałam o sprawie i Maks skończył 2 miesiące. Bez smoczka. Wtedy pomyślałam „Spoko. Skoro wytrzymałam tak długo, a za dwa miesiące mam odstawiać, to może poczekam”. Pomyślałam, że kiedy tak bardzo będę potrzebować, to wejdę do sklepu i kupię. Ale to się nie wydarzyło. Owszem, bywało ciężko – syn był (i jest) wymagającym dzieckiem i potrzebował sporo bliskości, ale pomagaliśmy mu radzić sobie bez smoczka. Choć niektórzy mówili, że to niemożliwe, okazało się, że to nie była prawda: żeby uspokoić – wystarczy mocne przytulenie, a smoczek wcale nie jest niezbędny do zasypiania. Przekonał mnie też argument, że smoczek jest zamiast piersi, a nie odwrotnie, więc stwierdziłam, że będę naturalnie zaspokajać odruch ssania syna (wbrew pozorom nie byłam "żywym smoczkiem", jak mówią niektórzy aż tak długo). No i udało się. Teraz Kociełło ma rok, a nas ominął problem z odzwyczajaniem dziecka od smoczka. Wystarczyło go nie kupować.
Pytanie nadesłane do Redakcji Jak długo można pozwalać dziecku używać („pustego”) smoczka? Kiedy należy to uznać za parafunkcję? Jakie mogą być odległe konsekwencje? Odpowiedziała dr n. med. Anna Turska-Szybka Zakład Stomatologii Dziecięcej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego Występowanie nawyków wpływa na rozwijający się układ mięśniowy, kostny i zębowy, czynność żucia, oddychania i mowy u dziecka. Fizjologiczny odruch ssania powinien zanikać między ukończeniem 1. i 2. roku życia dziecka, w miarę dojrzewania ośrodków korowych mózgu. Lekarze pediatrzy i dentyści powinni informować rodziców o konieczności eliminacji nawyku ssania najpóźniej do 18. miesiąca życia i przestrzegać przed stosowaniem smoczka w celu uspokojenia dziecka. Wczesna eliminacja nawyku ssania pustego smoczka pozwala na samoistną regulację zgryzu bez potrzeby stosowania aparatów ortodontycznych. Parafunkcje, takie jak np. ssanie pustego smoczka to szkodliwe nawyki, powtarzane nieświadomie i bezcelowo, które przyczyniają się do powstawania wad zgryzu. Rodzaj wady powstającej na skutek ssania smoczka zależy od czasu utrzymywania się nawyku, jego intensywności oraz częstotliwości, z jaką występuje. Ssanie pustego smoczka może prowadzić do zahamowania wzrastania wyrostków zębodołowych i rozwoju zaburzeń zgryzu, takich jak tyłozgryz, tyłożuchwie, zwężenie szczęk, wychylenie lub wysunięcie siekaczy górnych oraz zgryz otwarty przedni. Skutkiem przetrwałego przyzwyczajenia do ssania smoczka jest ssanie palca lub przedmiotów w późniejszym okresie. Dane z piśmiennictwa wskazują, że połowa nawyków z okresu niemowlęcego utrzymuje się do wieku przedszkolnego i późniejszego. Przetrwały nawyk ssania obserwuje się często u dzieci po przebytych chorobach ogólnoustrojowych oraz wychowywanych w trudnych warunkach socjoekonomicznych. Piśmiennictwo: 1. Warren J., Bishara Steinbock i wsp.: Effects of oral habits duration on dental characteristics in the primary dentition. J. Am. Dent. Assoc., 2001; 132: 1685–1693 2. Paszyńska E., Dyszkiewicz-Konwińska M., Woźniak K.: Wpływ czynników środowiskowych na powstawanie wad narządu żucia oraz na przebieg ich leczenia. Pediatr. Med. Rodz., 2011; 7 (2): 115–120 3. Karłowska I.: Zarys współczesnej ortodoncji. Warszawa, PZWL 2008 4. Kawala B., Babijczuk T., Czekańska A.: Występowanie dysfunkcji, parafunkcji i wad narządu żucia u dzieci w wieku przedszkolnym. Dent. Med. Probl., 2003; 40 (2): 319–325 5. Szwedzińska K., Szczepańska J.: Zaburzenie narządu żucia u dzieci i młodzieży – na podstawie piśmiennictwa. Nowa Stomat., 2012; (2): 45–49 6. Babiak M., Babiak J., Marcinkowski Częstość występowania wad zgryzu u 4-, 5- i 6-letnich dzieci z parafunkcjami narządu żucia. Probl. Hig. Epidemiol., 2012; 93 (2): 319–326
nigdy nie zabieraj dziecku smoczka